Zaplanowałem sobie spokojną wycieczkę po Puszczy Niepołomickiej i przez Nowe Brzesko do klasztoru w Hebdowie - miało być 60 km spokojnego kręcenia a wyszło 104:)
Około 10 rano wyjechałem z domu i skierowałem się do Puszczy na Drogę Królewską w momencie gdy wjechałem do Puszczy z zadowolenie stwierdziłem, że w końcu mamy wiosnę. Pogoda piękna i słoneczna, a Puszcza robi się coraz bardziej zielona, wkoło słychać śpiew ptaków. Kręciłem więc sobie spokojnie przez Puszczę najpierw Drogą Królewską, a potem Żubrostradą w kierunku Mikluszowic, robiąc kilka przystanków na zrobienie zdjęć. Po wyjeździe na drugim końcu Puszczy w Mikluszowicach, skręciłem w lewo i skierowałem się planowo na Dziewin, Drwinie a później przez uroczysko Grobelczyk w kierunku Ispiny i Nowego Brzeska gdzie przejechałem most na Wiśle i wjechałem do Nowego Brzeska. Miasteczko to było celem jednej z moich pierwszych w życiu poważnych wycieczek rowerowych - w wieku 14 lat pokonałem trasę z Niepołomic do Nowego Brzeska i spowrotem przejeżdżając rekordowy dystans 40 km:) W Nowym Brzesku kilka fotek kościoła z drewnianą dzwonnicą, Starego Rynku i nowego Rynku - niestety całkowicie rozkopanego. Ruszyłem dalej do pobliskiego klasztoru w Hebdowie, gdy tam dojechałem trwała akurat msza święta, więc zostałem na mszę - robiąc przy okazji mały odpoczynek.
W tym momencie planowy cel mojej wyprawy został osiągnięty, ale czułem się bardzo dobrze, więc postanowiłem przejechać jeszcze kilka kilometrów do dworku w Śmiłowicach. Po drodze pojawiły się pierwsze wzniesienia, ale do bardzo pięknego dworku - obecnie hotelu dojechałem bez większych problemów. Ponieważ piękna pogoda dalej się utrzymywała, a godzina była jeszcze wczesna stwierdziłem, że szkoda tak szybko wracać do domu - postanowiłem więc przekroczyć Wisłę mostem w Koszycach i postarać się zaliczyć w dniu dzisiejszym 100 km. Do Koszyc jechałem drogą wojewódzką 79, zaliczając po drodze kilka wzniesień w tym jedno o 7% nachyleniu w nagrodę ostatnie kilometry przed Koszycami to piękny i długi zjazd. Na trasie do Koszyc od czasu do czasu dokuczał mi wiatr, wiał on co prawda z boku, ale co jakiś czas łapałem mocniejsze podmuchy wiatru. W Koszycach odpoczynek połączony z fotografowaniem malowniczego rynku i kościoła, około godziny 14:00 zawyły syreny w mieście oznajmiając początek pogrzebu prezydenta na Wawelu. Po chwili ruszyłem więc dalej mostem na Wiśle w kierunku Szczurowej, niestety na tym odcinku zderzyłem się z przeciwnym wiatrem i te kilka kilometrów strasznie mnie zmęczyło. Po dojechaniu do drogi 964 odbiłem jeszcze na Rynek do Szczurowej, żeby wydłużyć dystans ponieważ zależało mi na przejechaniu 100 km.
Po krótkim postoju w Szczurowej wróciłem na drogę 965 i ruszyłem w kierunku Ujścia Solnego. Droga na tym odcinku jest niestety fatalna, w asfalcie dziury i łaty, a do tego jeszcze otwarty teren na którym wiatr sobie mocno hula. Do Ujścia Solnego przyjechałem mocno zmęczony i zacząłem powoli żałować, że wydłużyłem trasę dzisiejszej wycieczki. Ale cóż do domu pozostawało jeszcze jakieś 30 km i trzeba było jechać dalej. Przejazd przez Niedary, później Świniary - tu krótki postój nad Wisłą w miejscu gdzie kiedyś była przeprawa promowa i dalej skręt w kierunku Bochni na Zieloną. Dalej jazda przez znane mi już okolice Drwini i Dziewina, Mikluszowicach skręt do Puszczy na Żubrostradę. Powrót do domu tą są drogą co rano, tuż za Sitowcem licznik pokazał 100 km. Ostatecznie przejechałem trochę ponad 104 km ze średnią prędkością 22,5 km. Muszę powiedzieć, że trasa trochę mnie zmęczyła i chyba nie do końca byłem gotowy na tą setkę, ale spontaniczna decyzja zapadła i dystans został zaliczony:)