Krzysiek wrócił z Egiptu, więc rozpoczynamy przygotowania do Galicji Orient na początku października, gdzie zamierzamy walczyć o podium w całym 3 etapowy cyklu Galicja Trophy. Po drodze już w najbliższą sobotę w ramach przygotowań startujemy w Mordowniku na trasie pucharowej (130 km), więc musimy się ostro przygotować.
Dziś pojechaliśmy do Puszczy Niepołomickiej przejechać terenowy, pieszy szlak zielony, a potem przez Stanisławice i Targowisko pojechaliśmy do Szarowa zmierzyć się podjazdem pod OSP w Dąbrowie.
Na początek pojechaliśmy do przez Puszczę Niepołomicką Drogą Królewską, cisnęliśmy dość mocno bo na tym odcinku wyznaczyłem segment. Ja co prawda raczej nie miałem szans poprawić swojego wyniku soboty kiedy to jechałem na szosówce, ale Krzysiek chciał wskoczyć z jak najlepszym czasem. Pod leśniczówką skręciliśmy w prawo trzymając się zielonego szlaku pieszego. Większość szlaku można przejechać albo asfaltem, albo solidnie ubitą drogą szutrową, ale jest też odcinek specjalny - czyli leśna, wąska, pagórkowata ścieżka przez las. Na szczęście w lesie było względnie sucho, więc i ten ciekawy odcinek pokonaliśmy bardzo sprawnie. Szlak kończy się w Stanisławicach, postanowiliśmy, że do domu wrócimy przez Targowisko, więc kolejne kilometry pokonaliśmy w mocnym tempie po asfaltach. W Szarowie najpierw lżejszy podjazd pod kościół, następnie zjazd i podjazd pod OSP w Dąbrowie. Tu już pełny gaz, niestety pod koniec górki brakło mi pary, próbowałem stanąć na pedałach ale w góralu zaczął mi pompować amor i musiałem wrócić na siodełko. Ostatecznie okazało się, że poprawiłem swój czas zanotowany GC (z szosówki) o 6 sekund, a swój najlepszy sprzed miesiąca o 1 sekundę.
Dalej seria zjazdów i na koniec jeszcze jeden segment - Dębowa sprint. Tu czasy są bardzo wyśrubowane, przecisnąłem z całych sił, Krzysiek siadł mi na koło, niestety trochę wiało, nadchodziła burza. Czas na koniec sprintu niezły, średnia ponad 36 km/h - nowy rekord. Niestety mi żaden z segmentów nie został zaliczony, Krzyśkowi nie wskoczyła OSP Dąbrowa, gdzie też ustanowił swój rekord. Serwis Garmin Connect jest niestety mocno nie doskonały, swoje wyniki znam, ponieważ te same segmenty mam wyznaczone na ridewithgps, gdzie z zaliczaniem odcinków nie ma żadnych problemów.
Ja tak sobie jeździłem po lesie a Przemysław Niemiec wygrał etap na Vuelta a Espania - mityczne Lagos de Covadonga zdobyte i Przemek jako pierwszy Polak w historii wygrał na Vuelcie:)