Jutro jadę z dziećmi na zieloną szkołę, więc postanowiłem wykorzystać ten czas na pomalowanie uszkodzonego błotnika w moim samochodzie. Obejrzałem, więc czasówkę w Giro i pojechałem odstawić samochód do lakiernika do Bochni, a właściwie praktycznie do Krzeczowa. Na miejscu ściągnąłem rower i ruszyłem do Niepołomic. Na początek jazda w kierunku Gawłowa, droga w remoncie bo robią autostradę, musiałem nawet przez chwilę stać na mijance. Dalej skręt na kładkę w Krzyżanowicach. Nad głową wisiała mi ciemna deszczowa chmura, więc miałem większą motywację do szybkiego kręcenia. W Krzyżanowicach przejechałem Rabę i przez wieś ruszyłem w kierunku Baczkowa. W Baczkowie pod sklepem stanąłem dosłownie na dwie minuty, żeby kupić chusteczki higieniczne (od kilku dni mam niestety katar) i skręciłem do Puszczy.
W momencie gdy wydawało mi się, że już wyjeżdżam spod ciemnej chmury, to zaczęło podać. Lekki deszcz towarzyszył mi prawie do drogi na Stanisławice, dopiero tam udało mi się chmurę przegonić - niestety w wyniku deszczu dość wyraźnie spadła temperatura i zacząłem trochę marznąć. Dalej dojechałem do szutrowego odcinka Drogi Królewskiej i skręciłem w kierunku leśniczówki Przyborów zaliczając odcinek Strade Bianche:). Od leśniczówki już asfaltową Drogą Królewską do Niepołomic. Na droga osiedlowych w Niepołomicach na liczniku pojawił mi się dystans 27 km, potrzebował 59:50 sekund, żeby go pokonać. Zanim dojechałem do domu przejechałem jeszcze prawie 1,5 km, udało mi się otrzymać średnią powyżej 27 km/h - całkiem nieźle biorą jeszcze pod uwagę, że jechałem z plecakiem na plechach:)