Ostatnio doszedłem do wniosku, że powalczę o 4000 km i 100 wycieczek w sezonie co prawda pogoda nie rozpieszcza, ale dziś zacząłem realizować ten cel - do przyjechania przed dzisiejszą wycieczką pozostało 258 km i 8 wycieczek.
Po fatalnej pogodzie w niedzielę (kiedy to miałem zaplanowaną dłuższą wycieczkę) i w poniedziałek, we wtorek było w miarę słonecznie, ale niestety wietrznie i zimno. Po po pracy około 16:10 wsiadłem na rower i ruszyłem na trasę. Początek standardowy, ul. Dębową do Staniątek i potem przez Staniątki Górne w stronę Zakrzowca. Postanowiłem dziś wypróbować nową drogę przez Zakrzowiec do Bodzanowa, o której wiedziałem, że jest ale chyba nigdy nią jeszcze nie jechałem. Droga jest łatwiejsza od tej przez Słomiróg i omija dość wymagający podjazd, wyjechałem w Bodzanowie tuż przed podjazdem pod kościół i cmentarz. Tej górki ominąć się już nie ma, więc wydrapałem się na nią i bez postoju skręciłem w stronę drogi nr 4, przeciąłem ją i rozpocząłem podjazd do drogi Suchoraba - Słomiana, górka ta nie jest specjalnie ciężka a na szosówce poszło mi dość gładko i po skręcie w lewo kręciłem pod lekką górkę w do Suchoraby - ten podjazd też bez po problemu i kilku chwilach byłem pod cmentarzem wojennym w Suchorabie. Tym razem bez żadnych postojów ruszyłem dalej, najpierw zjazd i potem znowu dość ciężki podjazd do granicy Gminy Niepołomice.
W tym miejscu zakończyłem serię podjazdów i rozpocząłem zjazdy, pojechałem przez Czyżów do Szczytnik, przejechałem przez wieś i po skręcie w lewo rozpocząłem podjazd do Brzezia. Ta górka jest mi bardzo dobrze znana, ale na szosówce jechało ją po raz pierwszy, poszło bez kłopotów i po chwili stałem na wiadukcie nad drogą nr 4. Dalej zjazd w stronę Szarowa i Dąbrowy, lekki podjazd pod OSP w Dąbrowie (z tej strony to pikuś) i zjazdy w kierunku Staniątek. Po wyjechaniu na otwarty teren jak zwykle na tym odcinku zderzyłem się z wiatrem dziś wiało wyjątkowo mocno i musiałem walczyć z wiatrem na dojeździe do Zakrzowca i teraz jadąc na Staniątki. Jakoś sobie poradziłem i potem pod torami skręciłem o 180 stopni i wiatr przestał mi przeszkadzać. Na koniec pojechałem jeszcze na chwilę do rynku, a po krótkiej przerwie do domu.
Dziś pokonałem przeszło 32 km i zaliczyłem wycieczkę nr 93, pozostaje mi więc pokonać jeszcze 226 km i zrobić 7 wycieczek, może okazja nadarzy się już w piątek, oby tylko pogoda była.